czwartek, 23 czerwca 2011

Ann bentornata a Milano

Milano...il tempo del cambiamento...si ha cambiato quasi tutto...il mio indirizzo, la gente, la fatica per superare l'esami...il tempo, finalmente sole sole sole...A Milano, in Italia...sono adesso come una ragazza polacca con il cuore italiano..Mi piace qua quasi tutto, sono un po' affascinata. L'Italia mi offre un sacco di cose bellisime per vedere, per l'anima. E non e' solo il teatro, solo arte, che mi piace. Ma c'e tutto. La gente che gira a Milano, la gente che fa bellissime chiacchierare sulla strada, la gente che parla con questo accento che suona come la musica :)))



VIVA L'Italia!!!!!!
Tanti baci e abbracci. L'Italia TVB
xoxo

wtorek, 12 kwietnia 2011

Milano la citta sotto il sole :)

Nie jestem w stanie nadrobić moich zaległości w prowadzeniu bloga...za dużo czasu minęło, za dużo podróży, za dużo miejsc i ludzi...za dużo wspaniałych niezapomnianych wydarzeń kulturalnych...
Mediolan jest miastem które podczas pierwszego kontaktu ani nie zachwyca ani nie uderza wielkim włoskim pięknem...Jest europejską metropolią...stolicą mody, designu i miejscem w którym zobaczyłam na scenie Piccolo Teatro takie nazwiska jak Robert Wilson, Pina Bausch, Peter Brook, Patrice Chereau...

Mediolan jest miastem które zdobywam każdego dnia na nowo...przemierzając parne, zatłoczone ulice pełne pogodnych ale i zabieganych ludzi...

Widokiem powszechnym jest widok elegancko ubranych pań i panów, którzy wiszą non stop na telefonie..słychać tylko
-Pronto, pronto, Ciaoooo, Come stai? Che fai? Esci stasera? :)
Lubię to strasznie..

Mediolan jest miastem w którym żyje się szybko i umiera młodo :))))

Mediolan jest miastem do którego kocham wracać po każdej podróży...czuję że jestem u siebie...ale czuję też cały czas że jestem gościem...

Kiedy po ulewnych dniach w końcu przyszła wiosna..Mediolan uśmiecha się do mnie każdego dnia..mówi mi dzień dobry i mówi że nie nie nie..to nie wiosna to laaaato...

Przy otwartych oknach siedzę sobie właśnie i piszę jak bardzo będę tęsknić za tym miastem który stał się dla mnie trzecim domem..domem do którego na pewno będę wracać...bo kocham to miasto, tych ludzi, atmosferę...

... w Mediolanie wszystko się udaje...

poniedziałek, 7 marca 2011

mix'n'trix

A half a mile inland...I'm still here
without my erasmusfamily A.G.M..I'm still here..nevertheless I'm still very happy about that..Milano 


Oprócz zmiany pościeli we wtorki :D w czasie kiedy Gosia i Mary były jeszcze w Mediolanie...
- były leniwe dni
- były parszywe dni
- były radosne dni
- były ekscytujące dni
- były łzawe dni
- były dni smutne
- były dni wesołe
- były wieczory filmowe
- były wieczory PSEUDO NAUKOWE ;)
- były wieczory imprezowe
- były dni i wieczory wycieczkowe...

Bologna...


Comacchio...

Ferrara...


i niezapomniana absolutnie czadowa podróż do słonecznej Sevilli...

wtorek, 1 lutego 2011

Wtorkowe poranki.

                 W każdy wtorek od godz. 8.00 do godz. 10.00 rano na via G.Modena 36 panuje lekkie poruszenie. Słychać wyjące budziki, a potem hałas budzących się studentów...Słychać jak ktoś za ścianą odkręca wodę..słychać też jak ktoś spuszcza wodę :/ (ale tylko wtedy kiedy panuje grobowa poranna cisza) później Ci co się zdołali obudzić wypełzają ze swoich pokoi...
             Niektórzy z ładnie poskładanymi w kosteczkę ręcznikami i pościelą inni ze zwiniętymi w kokon "szmatami". Jest to czas wymiany!!który uwielbiam...Wracam z piękną wykrochmaloną poszewką na poduszkę...z bielusieńkimi prześcieradełkami i pachnącymi ręcznikami...i tak w każdy wtorek..aha i z dwoma rolkami papieru toaletowego ;)

poniedziałek, 31 stycznia 2011

it.polish :O hehehe

"Witam,
Erasmus i mam potrzebę badania 9 credidti (I
uczestniczyła w zajęciach bardzo trudna i dla mnie niemożliwe
zdać egzamin). Byłem w swoim studentom nie uczestniczy
Oczywiście, ale w moim University (Uniwersytet w Łodzi Polska) Mam teraz
tego kursu, ale miałem dwa semestry temu Antropologii Kulturowej.
Moje koleżanki i Maria Małgorzata Orlica Krych powiedział, że być może
Antropologia, ponieważ mogą go (?) byłoby miło.
E "możliwe?"


jest to treść maila którego poprosiłam żeby przetłumaczył mi google traduttore
ahahahaha umarłam :D




a to z nudów: po lewej ludzik z mozzarelli, po prawej z kinder sorpresa, a na środku wiśniowy cukierek który dostałam w podarku jako invisibile regalo podczas świątecznego party na via G.Modena (cukierków było dużo ;o)



niedziela, 23 stycznia 2011

...sabato notte a Milano....


.... zastanawialam sie czy to mozliwe zostac w sobote wieczorem w domu..i to w Mediolanie..okazuje sie ze tak i wcale nie jest nie fajnie..cisza spokoj ja i butelka wina..i butterfly effect i iron man z wloskimi napisami... cisza i ja...


A na zaśnięcie... hmm poczytam sobie do poduszki True Adventure of Circus.
Będzie to dopełnieniem idealnym po dniu teatralnym, lidlowym i aragostowym ;)
Ah i właśnie - Michał miał rację: cervo w Inamoracie... hmm yami!